Wybierzcie życie!

>Tak zatytułowane jest przemówienie bp.Waltera Obare podczas spotkania rady Światowej Federacji Luterańskiej w Jerozolimie we Wrześniu 2005. Chcemy was zapoznać z tym przemówieniem szczególnie w tym czasie, kiedy kościoły luterańskie na świecie nie wyłączając naszego, stoi nad przepaścią albo wybrać życie albo śmierć. Albo żyjemy w prawdzie Bożego Słowa albo je lekceważymy poprzez skrajny liberalizm i modernizm a z drugiej strony poprzez fundamentalny pietyzm, który stał się odpowiedzią na pseudo-tradycyjny luterański kościół. 

 

Przemówienie bp. Waltera Obare podczas spotkania rady Światowej Federacji Luterańskiej w Jerozolimie we wrześniu 2005

Zostałem tu dziś wezwany aby odpowiedź na zarzut "nieodpowiedniego zakłócenia życia Kościoła siostrzanego", co pociąga "negatywne konsekwencje dla jedności Światowej Federacji Luterańskiej jako wspólnoty wszystkich zrzeszonych Kościołów". Chodzi tu o to, że 5.02.2005 przewodniczyłem konsekracji biskupa Arne Olssona dla Prowincji Misyjnej Kościoła Szwecji, co zostało uznane za sprzeczne z moją rolą "doradcy Rady, któremu powierzono odpowiedzialność zachowania jedności wspólnoty luterańskiej". I dano mi szansę abym zwrócił się do Rady, co odbieram jako możliwość obrony moich działań.

Dziękuję za tą okazję do wyjaśnienia dlaczego właśnie tak uczyniłem. Nie chcę powtarzać tych rzeczy, które już zostały napisane i wyjaśnione publicznie, ale niektóre z nich trzeba koniecznie powtórzyć. Co więcej, chcę nie tylko dokonać obrony swego czynu, ale także zaapelować do liderów Kościoła Luterańskiego z całego świata, zgromadzonych wokół tego stołu. W pewien sposób znajdujemy się teraz na historycznym rozwidleniu dróg dla Światowej Federacji Luterańskiej, gdzie decyduje się trwałe odejście od historycznego chrześcijaństwa, bądź zaprzestanie tego procesu. Podobnie jak Mojżesz zwrócił się do synów Izraela napominając do odnowy przymierza, tak też i teraz zachęcam was:

Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię. Położyłem dziś przed tobą życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierz przeto życie, abyś żył, ty i twoje potomstwo, miłując Pana, Boga twego, słuchając jego głosu i lgnąc do niego, gdyż w tym jest twoje życie i przedłużenie twoich dni. 5 Mż 30,19-20a

Wielu twierdzi, że tak jak skreślenie biskupa Olssona z urzędu w Kościele Szwecji, tak też i usunięcie mojej osoby z Rady jest nieuniknione. Ale bracia i siostry, nie musi tak być! Biskupia tyrania i ucisk nie mogą być wyrazem tego co ironicznie nazywamy "jednością", nie muszą charakteryzować Kościoła luterańskiego w naszych czasach. Jednym z powodów dla których naruszone zostały sumienia jest aktualna polityka Kościoła Szwecji, który przestał dopuszczać do ordynacji tych, którzy nie zgadzają się na ordynację kobiet. Takie podejście nie jest wyrazem chrześcijańskiej "jedności" czy chrześcijańskiej miłości. Nie powinna mieć miejsca sytuacja, w której biskupi prześladują tych, którzy podlegają ich opiece, zwłaszcza kiedy wyznają wiarę w pełni zgodną z nauką Kościoła Powszechnego, stałą aż do dzisiaj.

Nie mówię tego ze względu na siebie, czy ze względu na Prowincje Misyjną, ale dla waszego dobra. To czy pozostanę członkiem tej rady czy nie, jest to akurat mało ważne dla mnie. Na sercu leży mi nie spór o jakieś światowe regulacje, ale o doktrynę i Boże przykazania. W ten sposób jestem szczęśliwy, że mogę podążać śladami mojego Pana. Jeśli Rada zadecyduje o usunięciu mojej osoby, to pokaże tylko swoją prawdziwą naturę odrzucającą wyraźne nauczanie Pisma Świętego i luterańskich Ksiąg Symbolicznych. W ten sposób utraci swój autorytet poprzez postawienie ludzkich przepisów i opresji ponad Boże przykazania i prawdziwą wolność. Rada stanie się więc współwinna schizmy, poprzez odrzucenie członków Prowincji Misyjnej, którzy chcieli pozostać w Kościele Szwecji aby bez naruszenia sumienia, wspomóc uciskany lud Boży. Schizma nastąpiła przez tych, którzy uwierzyli w konkretną ideologię ordynacji kobiet (a następnie błogosławieństwa małżeństw jednopłciowych i ordynację homoseksualistów) bardziej niż w chrześcijańską miłość i jedność. Bracia i siostry, oby tak to się nie skończyło!

W tym celu chciałbym poruszyć trzy dość ogólne tematy. Po pierwsze chciałbym zaprezentować biblijną, konfesyjną, kontekstualną i misyjną teologię chrześcijańskiej jedności i miłości. Zwróćmy uwagę, że nie ma napięcia między tymi terminami. Po drugie, powołując się na dysputę Heidelberską Lutra, a także praktykę reformatorów, będę chciał powołać się "nazywać rzeczy po imieniu", w sposób otwarty mówiąc o sytuacji w której dziś się znajdujemy. Wreszcie chciałbym odpowiedzieć na pytanie: "Dokąd zmierzamy?" w laickiej wizji przyszłości.

1. Jedność chrześcijan i miłość

O, jak dobrze i miło, Gdy bracia w zgodzie mieszkają! (Ps 133,1)

Na pewno jest rzeczą nie możliwą aby w krótki sposób nakręslić ten temat. Ale będę się starał w miarę zwięzły sposób pokazać czym jest prawdziwa chrześcijańska jedność i miłość.

Jedność Kościoła jest dana przez Boga, nie jest to zasługa ludzi. W tym sensie nie jest błędne twierdzenie, że jedność Kościoła jest jednością sakramentalną, stworzoną przez Ducha Świętego poprzez Boże Słowo. Psalmista napisał: "Wiedzcie, że Pan jest Bogiem! On nas uczynił i do niego należymy, Myśmy ludem jego i trzodą pastwiska jego." (Ps 100,3). Kościół jest stworzony przez Boga czego potwierdzenie znajdujemy w 1. Liście Piotra: "wy, którzy niegdyś byliście nie ludem, teraz jesteście ludem Bożym, dla was niegdyś nie było zmiłowania, ale teraz zmiłowania dostąpiliście" (1 P 2,10).

Ta jedność jest jednością wiary, zaś obiektem tej wiary jest Jezus Chrystus. Wiarę wyznaje się zgodnie jako ogół Kościoła, o czym wspomniał ap. Paweł w 1 Kor 1,10: "A proszę was, bracia, w imieniu Pana naszego, Jezusa Chrystusa, abyście wszyscy byli jednomyślni i aby nie było między wami rozłamów, lecz abyście byli zespoleni jednością myśli i jednością zdania". Również Reformatorzy dostrzegali konieczność jednoczenia się we wspólnym wyznaniu co zapisane zostało w ACA VII/VIII:9, gdzie Kościół opisany jest jako "zgromadzenie świętych, którzy mają między sobą społeczność tej samej Ewangelii, czyli nauki, i tego samego Ducha Świętego, który ich serca odnawia, uświęca i nimi kieruje".

Chrystus łączy swój lud, swoje dzieci, w jednym ciele, więcej - we własne ciało. A powiedziane nam zostało wprost, że w jednym ciele: "jeśli jeden członek cierpi, cierpią z nim wszystkie członki" (1 Kor 12,26).

W tym ciele znajduje się wiele darów, które powinny być rozdzielane. Jednym z tych darów jest dar urzędu pastorskiego, który został dany po to, aby Ewangelia w sposób czysty była zwiastowana pośród ludu Bożego. Reformatorzy ujęli to w następujący sposób: "Abyśmy tej wiary dostąpili, ustanowiona jest służba nauczania Ewangelii i udzielania sakramentów. Albowiem przez Słowa i sakramenty, jak gdyby przez środki, udzielany jest Duch Święty, wzniecający wiarę, gdzie i kiedy Bóg zechce, w tych, co słuchają Ewangelii" (CA V).

Można na ten temat powiedzieć zdecydowanie więcej, ale zajmijmy się dziś poruszonymi już tematami. Należy przede wszystkim zauważyć, że jedność chrześcijan jest darem Bożym, możemy ją przyjąć, ale nie stworzyć. Luter za słowami naszego Pana z J 10,3-5.16 rozumiał Kościół jako "świętych wierzących" i jako „małą owcę słyszącą głos swego pasterza”. Tak jest, podstawą Kościoła jest wiara w Chrystusa, wiara którą otrzymujemy jako dar i przyjmujemy jako głos pasterza przychodzący do nas w Jego Słowie.

Można także rozpoznać głos pasterza w wyznaniu grupy wierzących, osobiście nieznanych. W Dziejach Apostolskich mamy tego liczne przykłady. Podobnie ja przybyłem do Prowincji Misyjnej, a usłyszawszy ich wyznanie wiary, usłyszałem swoją własną wiarę. Usłyszałem głos mego Pasterza w ich głosach. Dlatego przyjąłem ich jako członków tego samego ciała, braci chrześcijan, których jedność ze mną jest darem Bożym.

To bardzo ważny punkt. I nie wynika to z tego jak odbieram jedność między Prowincją Misyjną a mną, między moim Kościołem a ich Kościołem. Gdybym jednak ich odrzucił wtedy odrzucił bym jedność. Ponieważ jedność już między nami była. Była ona dana przez Boga, który ją stworzył poprzez wspólne wyznawanie wiary w Chrystusa, poprzez naszą wspólną wiarę opartą na Piśmie Świętym. Jedyne co zrobiłem to po prostu uznałem to co było.

Następnie stało się jasne, że bracia i siostry z Prowincji Misyjnej pozbawieni zostali darów, które Bóg daje. Odmówiono im daru posiadania pastorów, którzy pracowali by pośród nich i czysto głosili Ewangelię i we właściwy sposób sprawowali sakramenty. Do tej sytuacji nie doszło z ich powodu. Członkowie Prowincji Misyjnej trwają przy wyznaniu Kościoła niezmienionym przez wieki. A mimo to pozbawieni zostali możliwości ordynacji młodych mężczyzn, którzy choć spełniają biblijne wymagania co do ordynacji, nie zostają do niej dopuszczeni z powodu nowej nauki w Kościele na temat ordynacji kobiet. Taka praktyka nie funkcjonowała w Kościele Szwecji aż do roku 1958. Jeśli mężczyzna nie zgadza się z tym, nie zostaje dopuszczony do ordynacji. Stoi to w sprzeczności nie tylko z historycznym rozumieniem wiary chrześcijańskiej, ale także z wszelkimi normalnymi kanonami dyskursu społecznego. Wywierana jest presja na kandydatów do ordynacji, aby występowali przeciw własnym sumieniom. Tak zdecydowana taktyka wywołała by sprzeciw nawet u niewierzących! Ten nacisk na poparcie dla ordynacji kobiet nie ma nic wspólnego z Pismem Świętym i Księgami Symbolicznymi. Przeciwnie, jest to tylko wymyślona przez biskupów regulacja, która wykorzystując Kościół propaguje pewną ideologię wymierzoną w historyczne wyznania Kościoła. W takiej sytuacji Kościół zgodnie z Bożym mandatem ma prawo wybrać i ordynować duchownych: „Z tego wszystkiego wynika, że Kościół ma prawo wyboru i ordynowania duchownych. Dlatego gdy biskupi albo sprzeniewierzają się wierze, albo nie chcą udzielić ordynacji, zbory są zmuszone z prawa Bożego, same ordynować swoich pasterzy i duchownych. A przyczyną rozdarcia i niezgody jest bezbożność i tyrania biskupów. Boć i Paweł poleca, by biskupów nauczających i broniących bezbożnej nauki i bezbożnych nabożeństw uważano za obłożonych klątwą (Gal. 1,7-9)” (Traktat o władzy i prymacie papieża Filipa Melanchtona).

Dlatego też sytuacja w której znalazła się Prowincja Misyjna spowodowała, że zgodnie z Bożym prawem, należało ordynować odpowiednich ludzi do służby, aby znów mogli korzystać z daru Słowa i posługi sakramentalnej. Ale nie chcieli przy tym wyzbyć się dobrej, choć ustanowionej przez człowieka praktyki. Chodzi mianowicie o sukcesję apostolską, która nie została ustanowiona przez Boga, ale która będąc ustanowiona przez ludzi, jest dobrą i wartościową tradycją wyrażającą istotę Kościoła Powszechnego. Tak więc zamiast ograniczyć się do ordynacji na prezbitera (księdza), co przecież zgodnie z Bożym prawem mogli wprowadzić, postanowili oprócz tego Bożego ustanowienia pozostać przy ustanowionym przez człowieka, jednak wyrażającym powszechność Kościoła zwyczaju, według którego biskupi w sukcesji apostolskiej konsekrowali by ich własnego biskupa, po to by mógł on ordynować ich duchownych.

Kiedy przedstawiciele Prowincji Misyjnej napisali mi o swoich planach i poprosili mnie abym dokonał konsekracji biskupiej rozpoznałem ich dobrą wolę. Chociaż z początku wahałem się, pytając: „Czemu ja? Dlaczego to ja mam to zrobić?”. Wtedy złożyli wniosek do mojego Kościoła, który wyraził na to zgodę. Ale ja wciąż się wahałem. Powiedziałem, że jeśli Prowincja znajdzie jeszcze dwóch biskupów w sukcesji apostolskiej, którzy zgodzą się w tym uczestniczyć, to i ja się zgodzę. Kiedy zgłosiło się trzech zrozumiałem, że Bóg rzeczywiście pragnie bym pomógł tym prześladowanym braciom i siostrom w Chrystusie. Ostatecznie, chrześcijańska miłość mnie wspomogła. Boskie przykazania nie mogą być zastąpione ludzkimi regulacjami, Bóg uwolni Swój lud z niewoli. Tak jak napisał Paweł: „Dlatego powiedziano: Wstąpiwszy na wysokość, Powiódł za sobą jeńców I ludzi darami obdarzył” (Ef 4,8).

Powiedziałem już wcześniej dlaczego zrobiłem to co zrobiłem. Przewodniczyłem konsekracji biskupa Arne Olssona ponieważ miłość chrześcijańska i jedność mnie do tego zobowiązały. Taki wniosek przyszedł do mnie jak Boże polecenie, a ja poszedłem śladami mojego Pana. Taka praktyka znajduje swe uzasadnienie także w Księgach Symbolicznych, gdzie Luter napisał: „[Biskupi] prześladują natomiast i skazują tych, którzy jako powołani służbę tę podejmują, toteż z ich winy zaiste nie należy Kościoła ogołocić ze sług i sług pozbawić. Z tego powodu - jak nas o tym pouczają dawne, podane przez ojców przykłady z dziejów Kościoła - sami powinniśmy i chcemy ordynować nadających się do tej służby” (Art. Szmalkaldzkie).

To co zrobiłem było wynikiem posłuszeństwa Słowu Pana. Było wyraźnym wyznaniem wiary w Niego. A wynikiem tego stało się wyraziste ukazanie chrześcijańskiej jedności – jednoczącej nawet ponad różnymi kontynentami. Podłożem tego było silne, biblijna wyznanie złożone słowem i czynem, ale ważny był też aspekt misyjny. Misyjny, ponieważ zwiastowanie czystego Słowa Bożego zostało wzmocnione zarówno w Kenii, jak i w Szwecji i aż po krańce ziemi

2. Nazywajmy rzeczy po imieniu

„Teolog szukający nieukrytej chwały Boga nazywa zło dobrem a dobro złem. Teolog krzyża nazywa rzeczy po imieniu” 21. Teza Heidelberska M. Lutra.

Zamiast podążać drogą wierności Pismu Świętemu i historycznym wyznaniom Kościoła, Kościół Szwecji woli iść ścieżką kościelnej tyranii i ucisku, egzekwując swoje ludzkie zasady i przepisy. Zamiast wspierać prawdziwą chrześcijańską miłość i jedność, wzbudza schizmę i doprowadza do kontrowersji. Podobnie jak ci teolodzy chwały, liderzy Kościoła Szwecji i innych liberalnych Kościołów Północy, pragną zło nazywać dobrem, a dobro złem. Również Światowej Federacji Luterańskiej można tu coś zarzucić. Przyjrzyjmy się dokumentom przygotowanym przez pewnych teologów, aby głębiej zbadać sprawę.

1. Po otrzymaniu wniosku z Prowincji Misyjnej w sprawie konsekracji biskupiej ks. Olssona, abp Hammar (ówczesny prymas KSz – przyp. JR) napisał w tej sprawie do mnie list i upublicznił go. List ten zawierał następujący fragment: „W Kościele Szwecji istnieje wiele wewnętrznych ruchów, mających różne punkty widzenia. Dziś funkcjonują one obok siebie i chcą pozostać w jedności mimo różnic. Dostrzec można jednak bolesną sytuację, w której niektórzy nie odczuwają już takiej potrzeby jedności, a ważniejsze jest dla nich podkreślenie własnej odrębności”.

Prawda jest taka, że Prowincja Misyjna nigdy nie chciała opuszczać Kościoła Szwecji. Zawsze postrzegali się jako konfesyjny ruch reformatorski w łonie Kościoła Szwecji (jak to określił abp Hammar: jako ruch wewnętrzny), a nie jako nowy Kościół. Pragnęli pozostać w jedności z Kościołem, który ich prześladuje, w pełni zaangażowania pragnęli pozostać zarówno przy swoim wyznaniu, jak też i nie naruszać widzialnej jedności Kościoła. Ale jak to się skończyło? Kościół Szwecji usunął bp Olssona z urzędu.

Która to grupa kościelna musi tak silnie podkreślać swoją odrębność, że nie pragnie już zachować jedności? Abp Hammar dopuszcza ruchy wewnątrzkościelne, ale gdy któryś z tych ruchów, odchodzi od linii programowej liderów Kościoła zostaje wyrzucony. I to mimo protestów tzw. „schizmatyków”, którzy cały czas powtarzają, że chcą pozostać w Kościele Szwecji. Dobre pozostanie przy historycznym wyznaniu Kościoła, nie jest już tolerowane i nazywa się je złem. „Wola Mocy” Nietschego, wyraża się teraz w działaniu przywódców Kościoła Szwecji, zaś jego przepisy nie prowadzą do jedności Kościoła, lecz do rozbicia jej. W końcu ideologią pragnie się zniszczyć wszelką opozycję w Kościele. Bracia i siostry w Chrystusie , nazywajmy rzeczy po imieniu!

2. Biskup-przewodniczący ks. Hanson skierował do Światowej Federacji Luterańskiej we Wrześniu 2004 odezwę, w której mówił o „Pogłębieniu naszego zrozumienia 'zróżnicowanego konsensusu' i pogodzenia w różnorodności, jako teologicznych narzędziach do pogłębionej dyskusji, co pomoże nam wzrastać w jedności bez ujednolicania”.

Chociaż teologiczne i logicznej pomieszanie związane z takimi terminami jak „zróżnicowany konsensus” czy „pogodzona różnorodność” jest oczywiste, bp Hanson wyraził nadzieję, że Kościoły zaakceptują występujące między nimi różnice. To jest coś zupełnie innego niż Pawłowe : „bądźcie jednej myśli”. Ale zwróćmy uwagę jak takie pragnienie wyraża się w praktyce, aby zobaczyć czy coś bardziej złowieszczego czasem się pod tymi zwrotami nie kryje.

Kościół Szwecji sprzyja podziałom i schizmom, poprzez swoją nietolerancyjną politykę, która nie pozwala na ordynację księży, jeśli nie zgadzają się z ordynacją kobiet. Nie jest to sytuacja, która pozwala nam na „wzrost w jedności bez ujednolicania”. Jednak Światowa Federacja Luterańska nie zrobiła nic, aby temu zaradzić. Patrząc na to z afrykańskiej perspektywy, przyczyny mogą leżeć w bogactwie i we wpływach Kościoła i w niechęci ŚFL do konfrontacji z jednym z najbogatszych i najbardziej wpływowych członków.

Ale słabsi członkowie grają uczciwie. Ze względu na to, że mówię wam prawdę i składam biblijne wyznanie wiary, mogę być wyrzucony z rady ŚFL. Kościół Szwecji już w swej tolerancji wyrzucić ze swoich szeregów bp. Olssona. Czyli jednak ujednolicenie jest wymagane, ale tam gdzie odnosi się do nowej doktryny, która powstała dopiero w ostatnim półwieczu historii Kościoła.

A więc co się kryje za tymi pojęciami: „zróżnicowanym konsensusie” i „jedności bez ujednolicania”? Wychodzi na to, że coś innego od tego co na pierwszy rzut oka może się wydawać. Można powiedzieć, że ich znaczenie jest wręcz przeciwne, ponieważ wyrażają one wolę dominującej, silnej elity, pragnącej wywierać nacisk na resztę Kościoła. Obklejają wspomnianą już „wolą mocy” Kościół. Widzieliśmy co się stało z liberalnym północnym chrześcijaństwem. Tendencje liberalne przenikają, ale nie w zborach, lecz wśród liderów. Zostają one narzucone tą „wolą mocy”, ukrytą w przyjemnych hasełkach o „zróżnicowanym konsensusie”, zwykłym chrześcijanom przez rządzących Kościołem. Delikatnie brzmiące hasła stają się bronią w polityce wykluczania, co staje się typowe w Kościołach liberalnych. Pragnienie egzekucji tej „woli mocy” wkradło się do Kościołów niczym morderca, pozostawiając przy tym wiele duchowych ofiar. Działa to także w postaci pokus finansowych (żartobliwe określenie dla łapówkarstwa) oferowanych Kościołom południa. Szczególnie widać to w Afryce, gdzie dając pieniądze oczekuje się realizacji liberalnego porządku.

Ale z tym koniec. Czas aby wreszcie powiedzieć: „Nie!” dla takiego procederu. Taki sposób okupacji i dominacji innych Kościołów rani ludzi. Intelektualna i teologiczna nieuczciwość ukryta w zakłamanej narracji musi się skończyć. Nazwijmy rzeczy po imieniu!

3. Kolejny zarzut pod adresem bp. Hansona związany jest z prześladowanymi na świecie. Przykładem tego jest, że mówi „Czy akceptujemy tolerancję jako najwyższą wartość w pluralistycznym świecie, tak by powstrzymywać się i potępiać akty niesprawiedliwości, przemocy i nietolerancji?”. Po raz kolejny widzimy zakłamaną kościelną narrację, wyrażoną tym razem przez lidera Kościoła. Czy dokonując konsekracji bp. Olssona dopuściłem się niesprawiedliwości, przemocy i nietolerancji teologicznej z historycznym wyznaniem wiary chrześcijańskiej? A przecież z tego powodu bp Hanson jako przewodniczący rady ŚFL chce mnie z niej usunąć.

Kolejnym przykładem jest wypowiedź bp. Hansona w sprawie prześladowanych chrześcijan: „nie zapomnijmy, że  chrześcijanie i wyznawcy innych religii doświadczają prześladowań i dyskryminacji. Bez naszego sprzeciwu wobec takich aktów, nie możemy się rozwijać. Musimy odrzucić przemoc we wszystkich jej formach, nawet gdy służyć ma ona pokojowi i sprawiedliwości”. W kontekście prześladowania pastorów zachowujących historyczną wiarę chrześcijańską w Kościele Szwecji, zareagowałem aby tego typu działanie zakończyć. Uczyniłem to słowem i czynem. Uczyniłem to ze względu na prawdziwy pokój w Kościele, na podstawie Słowa Pańskiego i Jego sprawiedliwości. Ale znów dyskryminacyjne praktyki abp. Hammara i Kościoła Szwecji nie zostały skrytykowane, za to odezwała się chęć zemsty na mniejszych i słabszych – Prowincji Misyjnej i mojej osobie. O to chodziło? To jest ten pokój? To jest ta jedność?

Parafrazując słowa bp. Hansona mogę powiedzieć: „W obliczu niesprawiedliwości, wyzysku i przemocy, przemówiłem prorockimi słowami sądu”. Tylko czy ktoś ich słuchał?

4. Teraz powiem na temat zarzutów kierowanych w moją stronę. Zarzut wystosowany przez Komitet Wykonawczy brzmi: „konsekracja łamała wszelkie przepisy w Kościele Szwecji. To działanie wykonane przez bp. Obare, razem z tymi, którzy mu pomogli, musi być uznane jako niewłaściwe zakłócenie Kościoła siostrzanego, co powoduje negatywne konsekwencje dla jedności ŚFL, jako wspólnoty Kościołów”. Tekst mówi dalej, że moje działania były niezgodne z moją rolą w radzie ŚFL,  jako „doradcy Rady, któremu powierzono obowiązek wspierania i dalszego jednoczenia wspólnoty luterańskiej”.

Oświadczenia te wykazują kompletne niezrozumienie tego czym jest prawdziwa jedność i co jest jej fundamentem, na którym powinna być budowana w Kościele. Jest ono także wyrazem hipokryzji.

Po pierwsze, jedność dane jest przez Boga, stworzona przez Ducha Świętego, a jej fundamentem jest wspólne wyznanie wiary, którego podstawą jest Pismo Święte. Księgi Symboliczne pozwalają nam zrozumieć przesłanie Pisma Świętego, a także wspomóc nasze wysiłki dla jedności. Prawdziwa chrześcijańska miłość i jedność domaga się zajęcia biblijnego stanowiska. Jeśli nie zostanie to zrobione, to przekaz Ewangelii zostanie zagrożony w perspektywie krótko lub długoterminowej. Tak nie może być. Tak jak mówiłem, chrześcijańska miłość i jedność zaprowadziły mnie do wsparcia dla Prowincji Misyjnej, która chciała pozostać wierna zarówno boskiemu ustanowieniu polegającemu na ordynacji odpowiednich ludzi do służby, jak też i dobrej ludzkiej tradycji sukcesji apostolskiej. Ta interakcja między Prowincją Misyjną a Kościołem Ewangelicko-Luterańskim w Kenii jest jednym najpiękniejszych przejawów jedności chrześcijan. Powinno to zostać uwzględnione jako model, w którym jeden Kościół wzywa drugi: „Chodź i pomóż nam!” (Dz 16,9).

Jednak ten wspaniały wyraz jedności Kościoła określony został przez Komitet Wykonawczy ŚFL jako „niestosowny”. Został potępiony, bo rzekomo naruszył „wszystkie przepisy w Kościele Szwecji”. Po pierwsze należy stwierdzić czy faktycznie naruszenie przepisów Kościoła Szwecji jest powodem całego konfliktu i tej dyskusji? Interpretacja przekazana przez bp. Olssona i Prowincję Misyjną stwierdza wyraźnie i przekonująco, że że konsekracja ta nie odbyła się poza przepisami kościelnymi. Ale czy ważniejsze nie powinno stać się pytanie Kościoła: czy to co zrobił biskup Obare jest niebiblijne? Czy to co zrobił biskup Obare jest biblijne? Czy jest zgodne z tym co luteranie rozumieją jako wiarę chrześcijańską wyłożoną w Księgach Symbolicznych? Ale te pytania nie uznano za istotne w całym procesie. Przeciwnie, to reguły i przepisy ludzkie stały się najważniejsze, nawet kiedy stoją w sprzeczności z Pismem Świętym i historycznym rozumieniem wiary chrześcijańskiej.

Co więcej, hipokryzja Komitetu Wykonawczego ŚFL jest wręcz namacalna. ŚFL jest organizacją zdominowaną przez bogate i liberalne Kościoły z północy. A to, że to one dominują pozwala im oskarżyć biskupa z południa o „nieodpowiednie zakłócenie życia Kościoła siostrzanego”, co jest hipokryzją. Ale zanim przejdziemy dalej, chciałbym powiedzieć jak wdzięczni jesteśmy jako Kościół Ewangelicko-Luterański w Kenii za pracę którą wykonali u nas szwedzcy misjonarze, których Bóg użył w celu założenia naszego Kościoła. Ich poświęcenie i ofiarność przynosi teraz żniwo trzydziesto,  sześćdziesięcio a nawet stukrotne, kiedy teraz my możemy umożliwić głoszenie czystej Ewangelii w Szwecji, a wkrótce, miejmy nadzieję, że także i w innych miejscach na świecie.

Mimo to Kościoły północne mają długą, wybitną i ciągłą tradycję „niewłaściwego ingerowania w życie Kościołów siostrzanych”. Proceder ten przybiera różne formy, w dużej mierze jest możliwe dzięki manipulacji o charakterze finansowym. Pieniądze można uzyskać za zgodę z porządkiem ustanowionym przez liberalne Kościoły północy. Ja sam otrzymywałem różne propozycje od „Kościołów siostrzanych” w zamian za niedokonanie konsekracji biskupa Olssona. Mamy słowo na określenie tego procederu, dobrze znane w Kenii, w której cały czas musimy się zmagać z tym procederem.

Kolejnym przykładem interwencji jest interwencja teologiczna. Przykładem tego jest konsekracja rozwiedzionego praktykującego homoseksualisty na biskupa w Kościele Episkopalnym (anglikańskim – przyp. JR) w USA, która obiła się szerokim echem wśród wszystkich wyznań chrześcijańskich na całym południu, szczególnie w Afryce. To wydarzenie podważyło wiarygodność chrześcijan. Szczególnie wstrząsnęło to nowych chrześcijan i tych o słabej wierze, zastanawiali się czy czasem na pewno chrześcijaństwo jest słuszną religią. Odbiło się to także na kanwie muzułmańskiej, bowiem muzułmanie zaczęli pokazywać to jako przykład upadku chrześcijaństwa. To jeden z wielu przykładów o charakterze teologicznym. Ordynacja kobiet, błogosławieństwo związków homoseksualnych (w czym brał udział także abp Hammar), a w końcu także ordynacja ordynacja praktykujących homoseksualistów wprowadzają ogromne zamieszanie w Kościołach luterańskich na południu.

Jeśli nie są to „niewłaściwe zakłócenia”, które niszczą ciało Chrystusowe, to nie wiem co to jest.

Podam tylko jeden przykład „nieodpowiedniego zakłócenia w życiu Kościoła siostrzanego”, z mojego Kościoła – Kościoła Ewangelicko – Luterańskiego w Kenii. Niecały rok temu pastor – misjonarz z Kościoła Ewangelicko – Luterańskiego w USA (ELCA) zaplanował i celowo doprowadził do rozłamu w najważniejszym naszym kościele – Uhuru Highway, nazywanym obecnie Katedrą. Oficjalnie złożył rezygnację ze swej służby angielskojęzycznej 2 tygodnie przed opuszczeniem misji. Ale już niedzielę po zakończeniu misji założył w Kenii nowy zbór w Nairobi, dołączając go do „Kościoła siostrzanego” - Kenijskiego Kościoła Ewangelicko-Luterańskiego. Zanim oficjalnie zrezygnował ze służby w Uhuru Highway, ELCA już zaczęło poszukiwać miejsca dla nowego kościoła. A więc zaczął się tym zajmować przed zakończeniem służby. Tak więc jego motywacją wcale nie była praca w naszym Kościele, ale dokonanie bolesnego w nim rozłamu. Oficjalny przedstawiciel ELCA był obecny na posiedzeniach specjalnego komitetu zanim nastąpił rozłam, wspomógł jednak powstanie podziału. W ciągu 6 miesięcy od podziału ELCA postanowiło przeznaczyć 370 000 $ (185 000 $ na dwa lata) na potrzeby nowego zboru, a w ten sposób ugruntować zaistniały podział. 

Teraz widzę biskupa-zwierzchnika Hansona z ELCA i nie widzę „nieodpowiednich zakłóceń w życiu Kościoła siostrzanego” wymierzonych w jego Kościół. Nie widzę stanowiska bp. Hansona wobec tego zagrożenia.

Moi bracia i siostry, to jest hipokryzja. Kościoły z północy regularnie „przeszkadzają” w życiu Kościołów z południa. Takie zakłócenia jak dyskryminacja członków Kościoła Szwecji pozostają bez komentarza, ze względu na bogactwo i wpływy Kościołów. Czy od tego są Kościoły? Czy to jest ta prawdziwa chrześcijańska jedność?

Na koniec, nie zgadzam się, że moje działanie było w ogóle „niewłaściwym zakłóceniem”. Wynikało ono z miłości chrześcijańskiej i było uzasadnione Pismem Świętym i Księgami Symbolicznymi. Zostało ono zatwierdzone przez mój Kościół, w rezolucji przyjętej na dorocznym ogólnym zgromadzeniu. Kiedy przedstawiłem moje rozumowanie na konferencji około 17 liderów Kościołów afrykańskich (biskupów i prezydentów) w roku 2004, wszyscy wyrazili poparcie dla decyzji mojej i Kościoła Kenii. To nie my zbliżyliśmy się do Prowincji Misyjnej, to oni zbliżyli się do nas, a my zdaliśmy się na Boże prowadzenie. Prowincja Misyjna, w przeciwieństwie do tego misjonarza z ELCA, który podzielił jeden z naszych zborów, wielokrotnie wyrażała chęć pozostania w Kościele, tym samym nie są schizmatykami. I jak już wspomniałem wcześniej, sytuacji w której znalazła się Prowincja Misyjna wymagała – z prawa Bożego, stworzenia możliwości ordynowania duchownych, w sposób dla nich odpowiedni – z zachowaniem sukcesji apostolskiej. To nie są „nieodpowiednie zakłócenia”. To raczej jak najbardziej odpowiednie „zakłócenia”, w pełni zgodne z poleceniami naszego Pana które znajdujemy w Piśmie Świętym i nauką zawartą w Księgach Symbolicznych.

Przepraszam jeśli słowa, które użyłem były za mocne. Ale prawda musi być wypowiedziana, nawet jeśli powoływanie się na  Pismo Święte powoduje sprzeciw i niezgodę. Jezus powiedział: „Nie mniemajcie, że przyszedłem przynieść pokój na ziemię; nie przyszedłem przynieść pokój, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić człowieka z jego ojcem i córkę z jego matką, i synową z jej teściową. Tak to staną się wrogami człowieka domownicy jego. Kto miłuje ojca albo matkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien; i kto miłuje syna albo córkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien. I kto nie bierze krzyża swego, a idzie za mną, nie jest mnie godzien. Kto stara się zachować życie swoje, straci je, a kto straci życie swoje dla mnie, znajdzie je” (Mt 10,34-39).

3. Dokąd zmierzamy?

Bracia i siostry, nie dopuśćcie do tego by Światowa Federacja Luterańska brała udział w prześladowaniu słabych przez silnych. Chociaż ze względu na zalecenia Komitetu Wykonawczego ŚFL, niektórzy mogą pomyśleć, że decyzja już zapadła.

Ale tak być nie musi. ŚFL może prawdziwie stanąć w obronie zwiastowania czystego Słowa Bożego na świecie. ŚFL może trzymać się Pisma Świętego jako jedynej normy wiary, doktryny i życia. ŚFL może stanąć po stronie słabszych, dyskryminowanych przez silniejszych. ŚFL może zachować ciągłość z historycznym rozumieniem Kościoła chrześcijańskiego, które znajdujemy w luterańskich Księgach Symbolicznych. ŚFL powinna skupić się na Bożych poleceniach a nie na ludzkich przepisach. ŚFL może zmienić swój kierunek i stać się światłem nadziei, pozostając wiernym sługą Pana na świecie.

Ale to wymaga odwagi. To wymaga podjęcia rozwiązań. To wymaga pozbycia się wątpliwości, która jest nieodłączną częścią północnej tradycji intelektualnej od czasów Kartezjusza. To wymaga traktowania Słowa jak Słowa. Potrzebne jest serce sługi a nie władcy.

Służmy ludziom. Dzielmy się Bożymi darami, szczególnie poprzez wierne zwiastowanie Słowa Bożego i posługę sakramentalną. Nie ulegajmy temu co było najbardziej naturalne w historii ludzkości – dominacji jednego nad drugim, „woli mocy” ukrytej w wielu przepisach i umieszczonej we współczesnych terminach teologicznych. Nie bądźmy otwarci tylko na miłe słówka. Bądźmy otwarci na Boże Słowo.

Bracia i siostry, zachęcam was do rozpoznania głosu Pasterza w moim wyznaniu wiary i w wyznaniu wiary braci i sióstr z Prowincji Misyjnej w Szwecji. Oba te wyznania uzasadnione są w Słowie Bożym i w Księgach Symbolicznych. Obawiam się konsekwencji jeśli zostanę usunięty z Rady. I nie chodzi tu o mnie – moje sumienie jest czyste, a serce cieszy się z tego, że może stanąć w pobliżu tego miejsca w którym sądzony był mój Pan. Chodzi więc o was, o przyszłość Światowej Federacji Luterańskiej. Tak więc raz jeszcze:

Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię. Położyłem dziś przed tobą życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierz przeto życie, abyś żył, ty i twoje potomstwo, Miłując Pana, Boga twego, słuchając jego głosu i lgnąc do niego, gdyż w tym jest twoje życie i przedłużenie twoich dni. 5 Mż 30,19-20a

Czytelnia

DIDACHE

"DUCH A LITERA" - WSTĘP.

 "DUCH A LITERA" - TREŚĆ.

"KOŚCIÓŁ WYSOKI".

"MARIOLOGIA LUTERAŃSKA".

Portal Konfesyjni Luteranie

Portal „Konfesyjni” został założony z inicjatywy wiernych Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w R.P. celem kultywowania czystości i prostoty wykładni Słowa Bożego zawartej w Księgach Symbolicznych a także rozbudzenia zachwytu nad starochrześcijańskimi korzeniami naszej liturgii, która wraz z sakramentem Wieczerzy Pańskiej, stanowi centrum religijnego życia Chrześcijan wyznania Ewangelicko - Augsburskiego.