Kto ma oczy otwarte na własną nędzę, ten spostrzega również jak cudowny jest krzyż. Tylko ułaskawieni grzesznicy mogą pojąć tajemnicę zbawienia, które zostało dokonane w tak niezmiernym cierpieniu.
Komu jeszcze nie zapłonęła w sercu ta prawda: On zraniony jest dla występków naszych, starty jest dla nieprawości naszych [Iz 53, 5] - ten przechodzi chłodno i obojętnie obok krzyża. Tylko Duch Święty może nam objawić Jezusa jako Baranka Bożego, który wziął na Siebie nasze osobiste przewinienia. To objawienie nie powinno być czymś, co zdarzyło się tylko raz kiedyś w przeszłości, kiedyśmy pod ciężarem nie przebaczonych grzechów, strudzeni i obciążeni spieszyli do krzyża i tam znaleźli przebaczenie i pokój, życie i błogość, ale działanie tego objawienia - wspaniałości cierpień Jezusa za nas - musi trwać ciągle, coraz bardziej się pogłębiając i wywierając na nas coraz głębszy, bardziej wszechstronny wpływ. Warunkiem do tego jest ciągle pomnażające się przeświadczenie, że potrzebujemy zbawienia i że jesteśmy zależni od łaski i miłosierdzia Zbawiciela. Gdy to stanowisko porzucamy, wypadamy nieświadomie z pierwszej miłości. Na tym przecież polega wdzięczna miłość ocalonych grzeszników, którzy w ranach Ukrzyżowanego znaleźli swe zbawienie i życie i którzy już nie potrafią inaczej, jak tylko z wdzięcznością i miłością żyć dla Niego, Jemu służyć, kroczyć za Nim i wykonywać Jego wolę. Wdzięczna miłość odczytuje z Jego oczu wszystkie życzenia i nie może się dość natrudzić, aby sprawić Mu radość i Jego miłość odwzajemnić całkowitym oddaniem i zdaniem się na Niego.
Kto czuje, że jego serce stało się zimne i stare, kto siły swoje rozproszył w mnóstwie swych własnych dróg; kto spoglądał na ludzi, poglądy naukowe, księgi, dzieła lub uczucia a jednak nie mógł dojść do całkowitego pokoju, radości i pogody ducha, gdyż odwrócił spojrzenie od Ukrzyżowanego, a skierował je na inne rzeczy lub na samego siebie - do tego chciałabym zawołać: Wróć do pierwszej miłości! Wróć do właściwego miejsca pod krzyż, jako wykupiony, zbawiony, ułaskawiony, i zawsze potrzebujący zbawiającej, przebaczającej i uzdrawiającej łaski!
Tu tryska zawsze na nowo źródło, które koi wszelką boleść (także przez siebie samego sprawioną nędzę ukrytego samolubstwa i własnej sprawiedliwości), to niezwyciężone źródło świętej krwi, która jeszcze dzisiaj płynie z uwielbionych ran i okazuje swą cudowną siłę biednym, łaknącym pociechy i łaski dzieciom tego świata. Tu jest źródełko ciągle odnawiającej się, młodzieńczo świeżej miłości. Tu są źródła siły prawdziwie uświęconego życia. Niezawodne źródła, gdyż pochodzą nie z dziurawych i pełnych bagna cystern ludzkich wysiłków i uczuć, ale tryskają z serca Boga i wylewają się poprzez śmiertelne rany Zbawiciela w nasze serca i w nasze życie.
On cudownie pomaga nędznikom. Głodni i spragnieni tutaj winni znaleźć nasycenie. Królestwo Boże należy do biednych. Skruszeni grzesznicy znajdują pełne miłosierdzia serce Boże.
Jeszcze dzisiaj otwiera Ukrzyżowany ku nam swoje ramiona. Jeszcze dzisiaj jest ważne Jego słowo: A ja, gdy będę podwyższony od ziemi, pociągnę wszystkich do siebie! [J 12, 32] Boska, niezrównana siła przyciągania wypływa z krzyża; siła wielkiej, świętej, ofiarującej siebie, oddanej miłości. Szczęśliwy, kto się podda temu przyciąganiu! Nieszczęśliwy, kto się mu oprze! Ta miłość, która objawiła się w cierpiącej postaci Jezusa, chce nas uzdrowić, pomóc nam, uporządkować nasze życie, uwolnić od nas samych i od wszelkiego zła, uczynić radosnymi i zdolnymi do miłowania i połączyć nierozerwalnie nas z Nim Samym.
tłumaczenie: Ewa i Jan Klemens