Liturgia i modlitwa

Jak nasza teologia wpływa na formę nabożeństwa?

Kilka osób zadało mi pytanie: Czy możemy zachować luterańską teologię, ale przyjąć ewangelikalną formę nabożeństwa?

Myślę, że w gruncie rzeczy nie możemy oddzielić teologii od sposobu w jaki czcimy Boga. Błędem, który upowszechnił się w XX wieku, było przekonanie, że możemy wybrać różne style nabożeństw (np. uwielbienie z muzyką naśladującą muzykę pop) i odnieść do nich tę samą teologię. W takim podejściu teologia pozostaje ortodoksyjna, ale zmieniamy praktykę liturgiczną. Uważam, że pojawia się tu kilka problemów.

Historycznie Kościół zawsze dostrzegał związek pomiędzy teologią a liturgią. Słynna maksyma św. Prospera z Akwitanii głosiła: Lex orandi - Lex credendi (norma modlitwy, normą wiary). Innymi słowy, to, w co wierzymy, jest ściśle powiązane z tym, jak wyrażamy naszą wiarę. Pogląd, że możemy odseparować jedno od drugiego uważam za błędny. Nie zostaliśmy stworzeni z umysłem i ciałem rozdzielonymi od siebie. Oddawanie Bogu czci obejmuje zarówno umysł jak i ciało. Jesteśmy zarówno ciałem jak i duszą. Nie możemy po kartezjańsku oddzielić umysłu i ciała. Jeśli sądzisz, że możesz w coś wierzyć i nie ma to wpływu na to jak się zachowujesz podczas nabożeństwa, jaką przybierasz postawę, jak śpiewasz, to myślę, że na bardzo fundamentalnym poziomie nie rozumiesz powiązania między duszą a ciałem lub między umysłem a ciałem.

Oczywiście, w chrześcijańskiej liturgii jest miejsce na pewną elastyczność. Nie wszystkie nabożeństwa muszą być identyczne. Niemniej, sposób, w jaki oddajesz Bogu cześć, jest w istocie wyznaniem tego, w co wierzysz. Jeśli porównamy np. luterańskie nabożeństwo z charyzmatycznym nabożeństwem, zorientujemy się, że porządki tych nabożeństw czy wykonywane pieśni są wyraźnie różne. Część z tych rozbieżności jest ugruntowana przez kulturę, ale wiele z różnic wynika bezpośrednio z teologii. Jeżeli celem nabożeństwa jest ekscytujące spotkanie z Bogiem, to więcej czasu poświęci się na uwielbieniową muzykę, która ma w określony sposób rozbudzić twoje emocje. To jest sedno nabożeństwa, to jest funkcja jaką ma pełnić uwielbienie.

Jeśli natomiast wierzysz, że w nabożeństwie Bóg przychodzi do nas, (i nie jest to kwestia tego co czujemy, choć oczywiście jest miejsce na uczucia podczas liturgii - to nic złego) a my odpowiadamy na Boże przyjście dziękczynieniem to twoje nabożeństwo będzie wyglądać inaczej. To jest sedno luterańskiego rozumienia nabożeństwa: Bóg mówi, my odpowiadamy.

Podkreślę raz jeszcze, że pewna elastyczność w prowadzeniu liturgii jest możliwa. Zdarzyło mi się nauczać w liberyjskiej parafii i mieli tam afrykańską muzykę - bardzo odmienną od hymnów w niemieckim stylu, które zazwyczaj śpiewam. Jednak ta muzyka była wkomponowana w taką samą strukturę nabożeństwa. W różnych kulturach jest oczywiście miejsce na inną muzykę czy inne instrumenty, ale nabożeństwo pozostaje luterańskie, ponieważ zachowujemy ten sam podstawowy schemat: Bóg mówi do nas, my odpowiadamy z uwielbieniem. Tak więc kulturowo jest miejsce na elastyczność, ale musimy zwracać uwagę na to, w co wierzymy.


Artykuł na podstawie filmu How Does Our Theology Affect How We Worship? z kanału Dr. Jordan B Cooper na youtube.

Portal Konfesyjni Luteranie

Portal „Konfesyjni” został założony z inicjatywy wiernych Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w R.P. celem kultywowania czystości i prostoty wykładni Słowa Bożego zawartej w Księgach Symbolicznych a także rozbudzenia zachwytu nad starochrześcijańskimi korzeniami naszej liturgii, która wraz z sakramentem Wieczerzy Pańskiej, stanowi centrum religijnego życia Chrześcijan wyznania Ewangelicko - Augsburskiego.