Do hotelowej recepcji zgłosił się turysta szukający miejsca na nocleg. Wszystkie pokoje były już zajęte, ale recepcjonista uspokoił go, że coś się dla niego znajdzie. Przez system nagłośnienia w budynku zwrócił się do wszystkich gości: „Prosimy każdą osobę o przejście do pokoju o numerze większym o jeden od numeru pokoju, w którym się znajduje!” I tak gość zakwaterowany w pokoju o numerze 1 przeszedł do pokoju numer 2, ten, który był w pokoju numer 2, przeszedł do pokoju numer 3 itd. Gdy wszyscy postąpili zgodnie z instrukcją, pokój o numerze 1 był wolny i gotowy na przyjęcie nowoprzybyłego gościa, a pozostali otrzymali alternatywne lokum. No dobrze, a co z osobą, która przebywała w ostatnim pokoju? Przecież w takim scenariuszu zostałaby poszkodowana. Jednak hotel, o którym mowa, nie był zwykłym hotelem. Nie posiadał "ostatniego" pokoju. Pokoi i gości było nieskończenie wiele.