Rozważanie przygotowane na nieszpory 4 lutego 2023 r.
Lekcja z Księgi Proroka Malachiasza (Ml 3,1-4)
To mówi Pan Bóg:
«Oto Ja wyślę anioła mego, aby przygotował drogę przede Mną,
a potem nagle przybędzie do swej świątyni Pan, którego wy oczekujecie,
i Anioł Przymierza, którego pragniecie. Oto nadejdzie, mówi Pan Zastępów.
Ale kto przetrwa dzień Jego nadejścia i kto się ostoi, gdy On się ukaże? Albowiem On jest
jak ogień złotnika i ja ług farbiarzy. Usiądzie więc, jakby miał przetapiać i oczyszczać srebro, i oczyści synów Lewiego, i przecedzi ich jak złoto i srebro, a wtedy będą składać Panu ofiary sprawiedliwe. Wtedy będzie miła Panu ofiara Judy i Jeruzalem jak za minionych
dni i pradawnych lat».
Lekcja z Księgi Psalmów (Ps 24)
Pana należy ziemia i to, co ją napełnia, świat i jego mieszkańcy.
Albowiem On go na morzach osadził i utwierdził ponad rzekami.
Kto wstąpi na górę Pana, kto stanie w Jego świętym miejscu?
Człowiek o rękach nieskalanych i o czystym sercu,
Który nie skłonił swej duszy ku marnościom i nie przysięgał fałszywie.
Taki otrzyma błogosławieństwo od Pana i zapłatę od Boga, Zbawiciela swego.
Takie jest pokolenie tych, co Go szukają, co szukają oblicza Boga Jakubowego.
Bramy, podnieście swe szczyty i unieście się, prastare podwoje,
Aby mógł wkroczyć Król chwały. Któż jest tym Królem chwały?
Pan, dzielny i potężny, Pan, potężny w boju.
Bramy, podnieście swe szczyty i unieście się, prastare podwoje,
Aby mógł wkroczyć Król chwały! Któż jest tym Królem chwały?
To Pan Zastępów: On sam Królem chwały.
Lekcja z Ewangelii świętej według Łukasza (Łk 2,22-40)
Gdy upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby przedstawić Go Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim:
«Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu». Mieli również złożyć
w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.
A żył w Jeruzalem człowiek imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy
i pobożny, wyczekujący pociechy Izraela; a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Z natchnienia więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:
Teraz, o Władco, pozwalasz odejść słudze Twemu w pokoju,
według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
które przygotowałeś wobec wszystkich narodów:
światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela.
A Jego ojciec i matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił ich
i rzekł do Marii, matki Jego: Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie
wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą, a Twoją duszę miecz przeniknie,
aby na jaw wyszły zamysły serc wielu».
Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła
w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już sobie osiemdziesiąt cztery lata. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jeruzalem.
A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta, Nazaret. Dziecko zaś rosło i rozwijało się, napełniając się mądrością, a łaska Boża była nad Nim.
***
Do Pana należy ziemia i to, co ją napełnia, świat i jego mieszkańcy. W Nim poruszamy się, żyjemy i jesteśmy. Jestem, który Jestem, to Bóg odwieczny i Bóg na wieki. Jego Syn jest Ojcem wieczności. Cały wszechświat jest od Niego absolutnie zależny, a On jest nad nim suwerenny. Cała nasza rzeczywistość jest w istocie myślą Boga, stworzeniem ciągłym, które istnieje cały czas z miłosiernej woli Pana, a nie samo z siebie. Tym bardziej żaden budynek, zbudowany ręką ludzką, nie jest adekwatny jako "Boże mieszkanie". Król i mędrzec Salomon, podczas poświęcenia Przybytku na górze Syjon mówił, że Pan nie mieszka fizycznie w Świątyni, która jest miejscem zbawczej obecności Jego Imienia. Przestrzeń święta Izraela nie była domem Boga, który miałby się karmić składanymi ofiarami.
Miejsce, budynek, wszystkie formy sprawowanego z nakazu Jahwe kultu, były tylko cieniami rzeczy przyszłych. Rzeczywistością jest natomiast Chrystus, który będzie jedyną świątynią w niebieskim Jeruzalem, Bogiem z nami, a my Jego ludem w Nim. Dzięki Jego kapłaństwu i my, jako komórki Jego Ciała, staliśmy się żywymi kamieniami, cegłami w tej Bożej budowli. Każdy z nas mocą Ducha Świętego został uczyniony Jego świątynią. Chrystus z radością przychodzi panować w nas jako stworzonych przez Niego, odrodzonych i zbawionych przez Niego i zachowywanych przez Niego na życie wieczne tabernakulach. Oddajmy mu więc należną cześć. Cała chwała Pana i światłość świata, która z nas bije, pochodzi z Boga i w istocie tylko Jemu się należy. O ile rzeczywiście bije, ale tu niech każdy, począwszy od moralizującego kaznodziei, Bogu i bliźnim się spowiada i prosi Lekarza dusz o uzdrowienie tego, co nie domaga.
Ofiarowanie Pańskie, Praesentatio Domini, czyli Obecność, Przybycie Pana do Jego Świątyni, upamiętnia zdarzenia opisane w drugiej połowie drugiego rozdziału Ewangelii Łukasza. Liturgia Słowa dzisiejszego święta, wskazuje też na ich zbawczy sens – w celu zbudowania nas, Bożej świątyni. Cofnijmy się zatem do zapowiedzi tego dnia u Malachiasza. Prorok wskazuje na to, że to sam Bóg musi osobiście przyjść jak ogień, przetopić, oczyścić Izraela, w tym szczególnie sprawujących kult Lewitów. Wiemy, zgodnie z nauczaniem Listu do Hebrajczyków, że ofiary Tory były bezskuteczne jako środek odkupienia i uświęcenia grzeszników. Potomstwo Adama i Ewy, upadła ludzkość, bez odrodzenia z łaski Bożej, nawet mając naturalną gorliwość religijną i moralną, jest zdolne jedynie odtwarzać raz za razem wieżę Babel, nawet z Biblią w ręku i na myśli.
Świadkiem na procesie naszej grzesznej natury jest i król Dawid. Psalmista stwierdza, że jedynym królem chwalebnym, człowiekiem o rękach nieskalanych i czystym sercu, mogącym otrzymać błogosławieństwo od Boga i zapłatę od Jahwe, jest… Pan Zastępów. Dawidowy Potomek, ciało z ciała i krew z krwi, a zarazem tak Inny (Święty), że sam przodek nazywa go ze czcią swoim Panem. Jedyny człowiek, przed którym świętość Boga nie zatrzaskuje bram nieba, przed którym Cherubini padają na twarz, a nie grożą ognistymi mieczami, to Jednorodzony Syn Boga. Malachiasz również utożsamia Bożego Posłańca z Posyłającym Jahwe, a wchodzącego do Świątyni upragnionego Anioła Przymierza z oczekiwanym przez Izraela Panem. Dopiero Jego Bosko – ludzkie dzieło spowoduje, że lud Boży będzie Mu składać sprawiedliwe ofiary, dziękczynienie za wreszcie skuteczne powołanie, odkupienie i uświęcenie. Wszelkie wcześniejsze ofiary zagrzeszne były jak skrwawiona szmata, zbrudzone nieufnym strachem przed Sędzią, a do tego - z góry pustymi obietnicami poprawy i niemożliwego zadośćuczynienia Bogu. Na nasze szczęście, Pan potężny w boju wziął nas dla Siebie, jako łup po zwycięskiej śmierci.
Józef i Maria udali się z Betlejem do Jerozolimy, żeby, nieco ponad miesiąc po narodzinach i obrzezaniu Jezusa, złożyć dwie ofiary: wykupienia pierworodnego syna i oczyszczenia matki po upływie czasu połogu. Sensem ofiary za pierworodnego jest pamiątka wyzwolenia z Egiptu, w szczególności pogromu pierworodnych zatwardziałych Egipcjan i ofiary Paschalnej, chroniącej dzieci Izraelitów, którzy zasiedli tej Nocy do wspólnej Wieczerzy. Równocześnie ofiara ta jest zapowiedzią Odkupiciela, Pierworodnego pośród wielu braćmi i tego, że Mesjasz jest na wieki naszą doskonałą Paschą. Przy okazji, hebrajska pamiątka, ,,zikkaron” z dwunastego rozdziału Księgi Wyjścia, nie oznacza ćwiczenia pamięciowego czy tylko formalnego obrządku. Jest to zawsze akt obecności Żywego Boga i udzielenie owoców Jego dzieła dla wiernych.
Co do oczyszczenia Marii po upływie czterdziestu dni, należy najpierw zaznaczyć, że ta rytualna nieczystość nie sugerowała naganności moralnej porodu czy płciowości kobiety. Kobieta w połogu była wyłączona z powszedniości jak zwoje Pisma Świętego. Nie wolno jej było w okresie po porodzie przynaglać ani do spełniania obowiązków religijnych, ani do pożycia małżeńskiego. Przepis miał zatem sens ochronny, a nie dyskryminacyjny. Jeżeli pytać o głębszy sens tych norm, to w kluczu tego, że Tora jest cieniem Chrystusa, a Jego krew jest właściwą krwią oczyszczenia. Dziedziczenie grzechu pierworodnego wyjaśnia sens złożenia w imieniu położnicy ofiary przebłagalnej, a nie dziękczynnej, jak po usunięciu innych niegrzesznych nieczystości. Oczekiwanie na Izraelitkę, która urodzi tego Potomka Ewy, wyjaśnia również o połowę krótszy okres nieczystości po urodzeniu syna. Chłopiec traci ósmego dnia życia krew, która na swój sposób „pomaga” matce. Jezus oddaje cała swoją krew, aby odkupić, uratować, Marię i przypieczętowuje to dzień po szabacie, „ósmego dnia stworzenia”, jak powiedzieliby ojcowie Kościoła.
Przed wejściem do Świątyni, na Dziedzińcu Kobiet, rodzina spotkała starca z rodu kapłańskiego. Mimo wieku Symeon, prowadzony przez Ducha Świętego, miał wzrok i słuch na tyle dobry, że usłyszał Ducha wzywającego go do Świątyni, aby pokazać mu Dziecię – Zbawiciela. Bóg dotrzymał swojej obietnicy, a pokorny, cierpliwy senior syty lat swoich i widoku Mesjasza jak ojciec Abraham, uwielbił Ojca, który dał mu odejść w pokoju. Jego radość nie przesłoniła mu jednak całego obrazu: to Niemowlę jest zbawieniem świata, światłem, które oświeci pogan i rozpali na nowo i na wieki chwałę Izraela. Ojczym i matka, mimo, że doświadczyli dziewiczego poczęcia i narodzin, które były znakiem większym niż wszystko co oglądał Abraham, Mojżesz i Patriarchowie, nie unieśli się świątobliwą pychą. Radośnie zachwycali się gestami i słowami zwyczajnego, starszego Lewity.
Symeon przekazał im zapowiedź przeznaczenia Jezusa, która była koszmarnie trudna dla nich, a i nam psuje cukierkowy obraz okresu Narodzenia Pańskiego. Niemowlę będzie znakiem gorszącym swój Naród i głupstwem w oczach pozostałych narodów świata. Dla nich przyniesie ostateczny upadek. Dla tych zaś, co w niego uwierzą, tak Żydów jak i pogan – przyniesie powstanie z grzechu w tym świecie i powstanie z martwych w przyszłym wieku. Przywilej Bożego Macierzyństwa wiąże się jednak nierozerwalnie z rozdarciem matczynego serca. Chwała z kantyku Symeona jest odpowiednikiem kadzidła ofiarowanego przez pogańskich Magów – wyznaniem Bóstwa. Oświecenie sumień jest jak złoto, zapowiada oczyszczenie narodów z mroku zepsucia. Mirra, wonność pogrzebowa, dopełni objawienia grozy dzieła, dla którego Jezus przyszedł. Zbawienie przyjdzie przez mękę i śmierć Zbawiciela.
Nie daj Bóg, żebyśmy szukali w naszym życiu chrześcijańskim Chrystusa bez krzyża, bo wynik zawsze jest odwrotny. Każdy poprawiacz Boga i ewangelista sukcesu nieuchronnie zmierza na krzyż, który sam sobie przygotuje, a do którego zostanie przybity sam, bez Chrystusa. Odwrotnie niż życie Pawła, który wiary ustrzegł i pośród cierpień ukończył dobry bieg. Prawdziwe, zdrowe osobiste doświadczenie wiary, tak często absolutyzowane przez ewangelikalnych chrześcijan, jest dla nas rzeczywiście konieczne, ale nigdy nie powinno być przeciwstawione wytrwałości w krzyżu ani czystości w doktrynie. One też są fundamentalne. Ortodoks starej daty nie żyje bez osobistej relacji z Jezusem, tylko nie uzewnętrznia jej przy każdej okazji, podobnie jak nie robi tego co do relacji małżeńskiej.
Skoro już mowa o odstawaniu faktycznej treści Pisma od jasełkowo – amerykańskiej wersji wydarzeń: Maria i Józef, bogobojni Izraelici, którzy dopiero co doświadczyli znaków czasów ostatecznych i przyszli z Mesjaszem na rękach, złożyli Bogu ofiarę biedoty. Oznacza to, że nie mieli jeszcze złota od Mędrców, którzy musieli przybyć do Betlejem potem, w sam raz, aby wyekwipować rodzinę na uchodźstwo do Egiptu. Tymczasem nasz kalendarz kościelny, z racji historycznego rozwoju liturgii upamiętniających pierwsze miesiące i lata Wcielonego Słowa, odwraca tę biblijną kolejność. W Piśmie najpierw poznają Pana Izraelici, rodem Judejczycy - rodzice, gospodarze groty betlejemskiej, pasterze. Następnie również Symeon, Lewita i Anna, z dalekiego, północnego pokolenia Asera. Potem dopiero przychodzą wierzący z pogan, już znalezieni przez Pana, Magowie, będący oczekującymi Mesjasza Żydów zoroastrianami, albo nawet prozelitami z jednego z arabskich państw, gdzie potem, przed Mahometem judaizm był, obok nestoriańskiego chrześcijaństwa i politeizmu równie rozpowszechnionym wyznaniem.
W końcu Pan sam poszedł do tych, którzy go nie szukali. Jego doczesna rodzina zaniosła Go do diaspory w Egipcie, gdzie poznali Go po raz pierwszy i Koptowie. Tak wypełnią się słowa proroctw, powołane przez apostoła Mateusza, najpierw te proroka Ozeasza, o wezwaniu Syna Bożego z Egiptu, następnie te proroka Izajasza – o nazwaniu Mesjasza, Nazarejczykiem. Tymczasem Łukasz nie wspomina o tym, ani słowem. Powrót do Betlejem, obecność Mędrców, ucieczka do Egiptu, powrót do Ziemi Obiecanej, ale nie do Judei, a do Galilei, dorastanie Jezusa pod okiem rodziców w Nazarecie, aż po dzień drugiej wizytacji Pana w Jego Świątyni, niejako Łukaszowi umykają. Cała sekwencja zdarzeń, trwająca kilkanaście lat, kryje się pod lakonicznym stwierdzeniem o wypełnieniu prawa Pańskiego. Mateusz pisał z myślą o Żydach, szczegółowo wskazywał spełnione mesjańskie zapowiedzi. Łukasz, pisząc do Greków, omijał to co dla niech niezrozumiałe. Obydwaj się dopełniają, a nie zaprzeczają, jak dziś chcieliby wmówić, ci co zdrowej nauki nie cierpią, bo ich uszy świerzbią na jej dźwięk.
Żadne to przykazanie Prawa Mojżeszowego, żeby uciec do Egiptu i wrócić do Galilei. A jednak nazwano to wypełnieniem Tory Pańskiej. To jeden z wielu fragmentów Pisma, przypominających, że niełamanie przykazań to jeszcze nie spełnienie całej woli Bożej. Nie znosząc z Prawa Bożego ani jednej joty, musimy pamiętać, że udzielana nam świętość, nasza sprawiedliwość, przywłaszczona, ale realizowana ile sił, na co dzień, ma być większa niż ta faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Mamy do odrobienia lekcję, którą nad Jordanem przechodził Jan Chrzciciel. Niedawno rozważaliśmy, jak dopiero słowo Jezusa przekonało Jana, że spełnieniem jego powołania, jego rolą w dziele zbawienia, jest ochrzczenie Bezgrzesznego na odpuszczenie grzechów. Nie wszystko jest do zrozumienia, wszystko jest do ufnej wiary. Owszem, zawsze rozsądnej, ale pokornej wobec ścieżek Bożych przekraczających nasz umysł.
Ostatnią z postaci dzisiejszej ewangelii, na którą uwagę zwrócić i należy, i potrzeba nam jednocześnie, jest prorokini Anna, córka Fanuela, z pokolenia Assera. Nie jest ona Judejką, ani nawet Galilejką. Dział pokolenia Assera, to ziemie fenickie, okolice Tyru i Sydonu, pogańskich miast przywoływanych przez Jezusa na jednym oddechu z Sodomą i Gomorą. Pochodząca z takiego środowiska, prorokini wiernie czuwająca na modlitwach i postach na Syjonie, jest zachwycającym obrazem mocy Ducha Świętego. Kolejnym powodem do uznania dla Anny, a ostatecznie oddania chwały Bogu, jest to, że miała osiemdziesiąt cztery lata, co, po odjęciu około dwudziestu lat panieństwa i małżeństwa, oznacza, że przez ponad sześćdziesiąt lat widziała wszystkie niegodziwości herodiańsko – saducejskiego sojuszu tronu z ołtarzem, grzechy kapłanów i rabinów, królów i polityków, a robiła swoje, niezachwianie ufając Bogu i w Nim mając niezłomną siłę.
Gorycz oglądania Sanhedrynu i wszystkich zgorszeń Jerozolimy nie oślepiła jej duchowo i gdy przyszła pełnia czasu, rozpoznała z radością Dziecko, którego majestat miał moc zniweczyć wszystkie grzechy, jakie widziała w życiu, a przede wszystkim – jej własne. Wskazać należy też na jej wdowieństwo, upływające w czystości, oparte na nienegocjowalnym uznaniu świętości i małżeństwa, i bezżenności dla Pana. W tym kontekście rozwody na życzenie, forsowane przez wielu rabinów tamtych czasów i obecne autorytety, nie znajdują cienia usprawiedliwienia. Bez wątpienia Bogu należą się dzięki za świętość i świadectwo Anny, a samej prorokini – nasz szacunek i myślę, że w obecnej chwili honorowy patronat nad konfesyjnymi luteranami w Polsce.
Kto wierzy Jezusowi Chrystusowi i idzie za nim, kto wierzy w tę Świątynię, której Bóg chce, jak mówi Pismo – strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza. Obficie i uzdrawiająco, jak w wizji proroka Ezechiela. Jest palcem Bożym, że w przywołanym zdaniu „nie wiadomo” czy chodzi o wnętrze Chrystusa czy chrześcijanina. Nadzieją naszej chwały jest Chrystus w nas, zatem i Jego wnętrze jest w naszym wnętrzu, i nasze wnętrze w Jego wnętrzu. Chrystus jest Świątynią odbudowaną w trzy dni na nowo, w przeciwieństwie do tej jerozolimskiej, nigdy nie podniesionej z ruin, bo już nie potrzebnej. Jak Izrael miał dwanaście pokoleń z ziemią i dodatkowo pokolenie kapłańskie według wzoru Aarona, tak Kościół ma fundament dwunastu apostołów i Wiecznego Kapłana na wzór Melchizedeka jako kamień węgielny. Ewangelia jest taka, że zostaliśmy przez niego wyjęci z wieży Babel i włożeni w Bożą budowlę. Oto teraz mamy czas upragniony, oto dzisiaj jest Chrystusowy dzień zbawienia. Nie takiego mamy Arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu. Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę w stosownej chwili.Panie Jezu, zachowaj nas, grzesznych, w Twoim ręku na wieki. Amen.