Kazanie wygłoszone 7 października 2023 w Krakowie na podstawie Ewangelii wg św. Mateusza 22,34-46.
Lecz gdy faryzeusze usłyszeli, że zamknął usta saduceuszom, zeszli się razem. I jeden z nich, znawca prawa, wystawiając go na próbę, spytał: Nauczycielu, które przykazanie w prawie jest największe? A Jezus mu odpowiedział: Będziesz miłował Pana, swego Boga, całym swym sercem, całą swą duszą i całym swym umysłem. To jest pierwsze i największe przykazanie. A drugie jest do niego podobne: Będziesz miłował swego bliźniego jak samego siebie. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy. A gdy faryzeusze byli zebrani, Jezus ich zapytał: Co sądzicie o Chrystusie? Czyim jest synem? Odpowiedzieli mu: Dawida. I powiedział im: Jakże więc Dawid w Duchu nazywa go Panem, mówiąc: Powiedział Pan memu Panu: Siądź po mojej prawicy, aż położę twoich nieprzyjaciół jako podnóżek pod twoje stopy? Jeśli więc Dawid nazywa go Panem, to jakże może być jego synem? I nikt nie mógł mu odpowiedzieć ani słowa. Od tego też dnia nikt nie śmiał go więcej pytać.
Mt 22,34-46
Uwspółcześniona Biblia Gdańska
Łaska, miłosierdzie i pokój od Boga Ojca naszego i Pana Jezusa Chrystusa niech będą z wami w obfitości. Amen.
Kiedy na naszego Pana zostaje zastawiona pułapka, to nie On zostaje schwytany w kleszcze. Faryzeusz z naszej perykopy sam się o tym przekonał. Po tym jak ich teologiczni rywale, saduceusze, zostali uciszeni, faryzeusze zebrali się i rzucili wyzwanie Jezusowi. Nie uczynili jednak tego poprzez pierwszego lepszego faryzeusza. Wystawili znawcę Prawa, biegłego w Prawie i jego interpretacji. Pytanie, które zadał, zdawało się być niewinne: „Które przykazanie w Prawie jest największe?” Co właściwie złego jest w tym pytaniu? Ewangelista Mateusz wskazuje nam, że pytający miał w tym ukrytą intencję. Było to wystawienie Jezusa na próbę, a nawet na rodzaj pokusy. Zapewne Jezus zawahałby się nad odpowiedzią. Gdyby wyróżnił jakieś przykazanie, można by przytoczyć inne. Gdyby wyszczególnił odmienne przykazanie, można by przytoczyć jeszcze inne. Oto padło pytanie, na które nie dało się prawidłowo odpowiedzieć. A przynajmniej tak im się wydawało. Jezus przejrzał ich intencję i dostrzegł zastawioną pułapkę. Co więcej, dostrzegł też czego brakowało faryzeuszom w rozumieniu Pism Świętych.
Pytanie było próbą określenia, co jest sednem Pisma. Gdyby znawca Prawa mógł rozeznać, które przykazanie jest najważniejsze, wiedziałby jak postępować z resztą Pisma. Gdyby centralnym przykazaniem było „Czcij imię Boże” to reszta Pism i przykazań byłaby o tym jak należy to imię czcić. Gdyby sednem Pisma było „Święć szabat”, to reszta Pism i przykazań byłaby o tym jak uświęcić dzień szabatu. I tak dalej, i tak dalej. Pytanie dążyło do znalezienia w Piśmie źródła, z którego wypływa wszystko inne.
Pytanie dążyło do pewnego ograniczenia, zaś odpowiedź Jezusa zawierała uwzględnienie wszystkiego. Faryzeusze szukali jednego przykazania,z którego wynikałyby wszystkie inne. Odpowiedź Jezusa idzie w przeciwną stronę. Obejmuje wszystkie przykazania, a w istocie, obejmuje całe Pismo. Odpowiedź naszego Pana nie pozostawia otwartej furtki. „Będziesz miłował Pana, swego Boga, całym swym sercem, całą swą duszą i całym swym umysłem”. Takie miłowanie Boga będzie oznaczało czczenie Jego Imienia i święcenie Jego szabatu. Miłowanie Boga w ten sposób obejmuje wszystkie nasze aktywności i sprawy, za które bierzemy odpowiedzialność. Ale dla naszego Pana to nie wystarcza. Drugie przykazanie jest podobne do pierwszego: „Będziesz miłował swego bliźniego jak samego siebie”. Miłość do siebie samego zwykle nie jest problemem. Ludzka, grzeszna natura radzi sobie z tym aż za dobrze. To egoistyczna miłość prowadzi do wszystkich innych grzechów przeciwko mojemu bliźniemu. Zachowywanie tego przykazania jest radykalnym wezwaniem, aby wyrzec się samego siebie i dostrzec potrzeby mojego bliźniego. Jednak nawet w tym miejscu odpowiedź Jezusa się nie kończy. Powiada, że na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy. Całe Pismo, każde zawarte w nim zdanie, jest wyrazem tych przykazań. Pytanie o jedno przykazanie było źle postawione. Prawdziwym pytanie pozostawało to: „Co jest sednem Pisma?”
Jako luteranie mamy silne poczucie Prawa i Ewangelii. Przez stulecia nasz Kościół trzymał się wiary, że całe Pismo da się przedstawić w świetle jednej z tych dwóch doktryn. Pismo może nam mówić co mamy robić, albo czego nie wolno nam robić – wówczas mamy do czynienia z Prawem. Z drugiej strony Pismo mówi nam co Bóg uczynił i co dalej czyni – to jest Ewangelia. Zasadniczo wszystko sprowadza się do jednej z tych dwóch perspektyw. Faryzeusz, który zadał pytanie o największe przykazanie, nie myślał w kategoriach Prawa i Ewangelii. Wszystko było Prawem. Jeśli tylko byłeś w stanie zorientować się w wymaganiach Prawa i jego najważniejszych kwestiach, to mogłeś wspiąć się po drabinie przykazań ku Bogu.
Trudność z Ewangelią jest taka, że jest zupełnie nieintuicyjna z perspektywy grzesznej ludzkości. Prawo brzmi sensownie. Jest niczym mechanika Newtona. Zrób jedną rzecz, a otrzymasz konkretny rezultat. Zaniedbaj zrobienie czegoś, a bezwładność pozostawi sytuację niezmienioną. Jednak Ewangelia, narracja o tym, co Bóg uczynił w i dla zepsutego stworzenia, jest tak odmienna od naszego myślenia, że nigdy byśmy o niej nie pomyśleli. Jak św. Paweł uczy nas, „Czego oko nie widziało ani ucho nie słyszało, ani nie wstąpiło do serca człowieka, to przygotował Bóg tym, którzy go miłują” [1 Kor 2,9]. Zatem nic dziwnego, że dla faryzeusza wszystko sprowadzało się do tego jakie są jego powinności i co może uczynić.
Nasz Pan Jezus Chrystus zrzuca na niego teologiczną bombę. Zwraca uwagę, że Pismo zawiera więcej niż tylko listę nakazów i zakazów. Jest jeszcze Ewangelia, narracja o Bożym działaniu, o Bogu pośród nas. Nasz Pan stawia więc pytanie o interpretację konkretnego fragmentu Pisma. Cytuje psalm 110: „Powiedział Pan memu Panu: Siądź po mojej prawicy, aż położę twoich nieprzyjaciół jako podnóżek pod twoje stopy”. Kluczowe pytanie w tym kontekście to: „Kim jest Chrystus?” Faryzeusz zna poprawną odpowiedź, przynajmniej częściowo. Chrystus jest synem Dawida. Jednak jeśli to prawda, to jak Dawid może zwracać się do swojego syna jak do Pana? Jezus prowokuje rozmówcę, aby zaczął myśleć w kategoriach przekraczających ludzkie rozumienie potomstwa. Gdyby chodziło wyłącznie o ludzkiego potomka, to cytat z Dawida nie miałby sensu. Jeśli jednak (i do tego nawiązywał nasz Pan) potomek Dawida jest również Bogiem Dawida, to słowa Dawida obwieszczają piękno Ewangelii.
Perykopa z Ewangelii jest umiejscowiona podczas Wielkiego Tygodnia. Nasz Pan był już przywitany przez rozradowane tłumy, które wykrzyczały mu swoje „Hosanna!” Ale Jezus był też już potępiony przez przywódców żydowskich. To potępienie ukształtuje resztę tygodnia. Przełożeni ludu aresztują Jezusa, wytoczą Mu proces, osądzą i będą domagać się dla Niego wyroku śmierci. I dopną swego. Z ludzkiej perspektywy będzie to wyglądało na ich zwycięstwo. Martwy Jezus nie sprawi im już przecież więcej problemów, prawda? Ale Pan, który poszedł drogą krzyża, na końcu okaże się zwycięzcą. Poprzez potwornie bolesną śmierć wykupi nas od potępienia Prawa. Swoją krwią zmyje wszelkie plamy nieprawości. Kładąc się do grobu, pokona samą śmierć. Dokona tego wszystkiego i odniesie zwycięstwo.
Pan Kościoła (jak i Pan faryzeusza, z którym rozmawiał) wzywa nas, abyśmy rozważyli, że to On jest sednem Pisma. Owszem, znajdziemy tam Prawo. Wskazuje ono na nasz grzech i los tych, którzy pozostają w grzechu. Ale patrząc szerze, dostrzegamy Ewangelię, opowieść o tym, co Bóg uczynił pośród ludu starego przymierza, co uczynił w Chrystusie ukrzyżowanym i co robi nadal w swoim Kościele. Dla luterańskiego Kościoła Słowo i Sakramenty to więcej niż chwytliwe hasła. To są sposoby w jakie działa Bóg. To przez nie poznajemy nasz grzech i Boży ratunek, a wszystko sprowadza się do Jezusa.
Wieczorem w Niedzielę Zmartwychwstania, nasz Pan udał się w drogę z dwoma uczniami (jeden z nich miał na imię Kleofas) w drogę do wioski zwanej Emmaus. Uczniowie byli załamani. Byli świadkami jak ich mistrz został brutalnie zabity. Myśleli, że jest już po wszystkim, a być może najlepiej byłoby poszukać innego nauczyciela. Nasz Pan poprowadził ich wtedy przez najlepsze studium biblijne, jakie kiedykolwiek miało miejsce. „[P]owiedział do nich: O, bezmyślni i zbyt nieczułego serca, by wierzyć we wszystko, co powiedzieli prorocy. Przecież Mesjasz musiał to wycierpieć, by wejść do swej chwały. Następnie zaczynając od Mojżesza i wszystkich proroków, wyjaśnił im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego” [Łk 24,25nn]. Wyłożył im Pisma i to jak wskazywały na Jego śmierć i zmartwychwstanie. Nawet więcej, pokazał im jak wypełniły się nadzieje Izraela. Zostali odkupieni. To wiadomość jest sednem i centrum Pisma Świętego.
Kościołowi w naszych czasach łatwo jest popaść w ten sam błąd, który popełnił faryzeusz w naszym tekście. Chcemy skoncentrować się na nas. Wszystko, czego nam potrzeba, to lista rzeczy, które trzeba zrobić i których trzeba unikać. Jeśli tego się będziemy trzymać, to wszystko będzie okej. Ale nigdy nie będzie okej, jeżeli zostanie to pozostawione w naszej gestii. Jako zepsuci grzesznicy nigdy nie sprostamy wymaganiom Prawa. Dlatego uciekamy do krzyża i zawieszonego na nim Chrystusa, który jest nie tylko sednem Pisma, ale sednem naszego życia i naszej wiary. Tylko on przyniesie słodkie pocieszenie zatrwożonym sumieniom. A gdy będziemy umierać, przyniesie naszym zlęknionym duszom pokój, który przewyższa wszelkie zrozumienie. Prawo pozostaje na swoim miejscu i biada nam jeśli je ignorujemy lub bagatelizujemy. Ale głośniejsza i jakże piękniejsza jest Ewangelia, wieść o Bogu, który działa pośród nas i dla nas. Amen.