W świecie chrześcijańskim luteranie zajmują nietypowe miejsce - są zbyt “katoliccy” dla przyjaciół “baptystów” oraz zbyt “baptystyczni” dla rzymskich katolików. Znajdziemy tutaj wszystkie elementy tzw. protestantyzmu ewangelickiego: zbawienie tylko przez wiarę w Chrystusa, tylko przez łaskę; a wiara ta została ugruntowana na fundamencie tylko Pisma Świętego. Jednak sedno luteranizmu wciąż otacza aura “katolicka”. Luteranie odnoszą się z szacunkiem do Tradycji Kościoła, której nie postrzegają jako nieomylnej, raczej jest ona przewodnikiem dla naszych zasad interpretacji Pisma. Pobożnie zachowują sakramenty. Uznają chrzest, komunię oraz absolucję za środki łaski, przez które Bóg udziela łaski i przebaczenie grzesznej ludzkości bez względu na zasługi. Zarazem wielbią Boga w sposób, który jest obcy dla wielu ewangelikalnych chrześcijan, a mianowicie, w większości, obierając tradycyjną liturgię, a nie współczesne formy nabożeństwa.
W wyniku tego, niektórzy chrześcijanie mogliby powiedzieć, że jest to dziwactwo, że jest to pomieszanie z poplątaniem. Nie dla luteran. Dla nich podejście takie znajduje doskonałą harmonię. Przede wszystkim, są chrześcijanami, którzy siebie nazywają ewangelikami. Nawet w szczytowym momencie reform, w konfesji Augsburskiej stwierdzają, że “nasze Kościoły nie różnią od Kościoła powszechnego w żadnym artykule wiary”.
500 lat temu ewangeliccy katolicy rozpoczęli swoje reformy od tego, że Marcin Luter przygwoździł (lub wysłał) 95 tez, i teraz luteranie wciąż wiernie trwają w głoszeniu Ewangelii. Ziarna Ewangelii zaś puściły korzenie, a jeśli ostatnie wydarzenia są jakimś znakiem, to być może wkrótce zobaczymy rozkwitające kwiecie.
Zanim zwrócimy się do współczesnych wydarzeń powinniśmy zastanowić się nad samym pojęciem: co to znaczy być luteraninem? Powinniśmy przyznać się do tego, że w naszych czasach jest wielu, którzy używają tego terminu, a jednak wielu z nich odeszło od prawdziwej wiary wyznawanej przez pierwszych luterańskich reformatorów. Takie podziały nie zawsze są widoczne na pierwszy rzut oka dla osób z zewnątrz.
Co, zatem, oznacza być luteraninem? Niektórzy powiedzą, że wiąże się to z naśladowaniem Marcina Lutra. A jednak luteranie nie przejmują na ślepo wszystkich słów Lutra. Reformator napisał i osiągnął wiele, ale nie wszystko było dobre. Tak np. jego późniejsze dzieła o Żydach współcześni luteranie słusznie odrzucają.
Luteranizm, określa się raczej poprzez wyznawanie konfesji Formuła Zgody lub, chociażby, Konfesji Augsburskiej. Formuła Zgody została opublikowana w 1580 roku i zawiera zbiór tekstów uznawanych za autorytet życia kościoła. Są to: trzy ekumeniczne wyznania wiary ( apostolskie wyznanie wiary, nicejsko-konstantynopolitański
Luteranie uznają konfesje za autorytatywne ponieważ postrzegają je jako wierne świadectwo nauki Pisma Świętego. Innymi słowy, Biblia jest najwyższym autorytetem, kształtującym naukę Kościoła, a zarazem księgi wyznaniowe są autorytatywne ponieważ należycie streszczają wykładnię Biblii.
Takie właśnie jest znaczenie luteranizmu. Tak powinno być rozumianne. W ostanich wiekach, po przyjęciu Formuły Zgody, niektórzy zaczęli twierdzić, że nazwa “luteranin” pomniejsza znaczenie samych Konfesji. Podpisują się pod wyznaniem nie dlatego, że (quia) jest ono wiernym wykładem Słowa Bożego, lecz o tyle, o ile jest wierne (quatenus) Pismu. Tym samym podważają autorytet Konfesji. Z biegiem czasu niektórzy porzucili wszystko, czczo powtarzając o autorytecie Pisma Świętego.
Jak do tego doszło?
W przeróżny sposób. Konfesyjny luteraznim pojawił się w Ameryce Północnej w wyniku prześladowań. W 1817 roku król Prus Frederyk Wilhelm III zarządził połączenie Kościołów Reformowanych i Luterańskich. Strona luterańska zaprotestowała, argumentując, że różnice pomiędzy tradycjami są nie do przezwyciężenia, a w szczegolności w kwestii tego, co się dzieje w sakramencie Wieczerzy Pańskiej. Są znani pod nazwą "staroluteranie". Odmówili oni wprowadzenia nowych porządków, które bazowały na teologii reformowanej i trwali przy historycznych luterańskich formach liturgicznych.
Nastąpiły prześladowania. Pastorzy byli więzieni, budynki odbierane. Konfesyjni luteranie zostali przymuszeni do potajemnego gromadzenia się na swoich nabożeństwach. Niektórzy ze staroluteran pozostali w Niemczech stając się prekursorami Niezależnego Ewangelicko-Luterańskiego Kościoła (SELK) oraz innych synodów konfesyjnych luteran. Wielu zdecydowało się wyemigrować: do Australii i Brazylii, a w szczególności do USA.
W miejscach tych powoływali do życia Kościoły. Dziś jednym z nich jest Luterański Kościół Synodu Missouri (LCMS). LCMS obejmuje zasięgiem cały kraj, a nie tylko stan, jak może wskazywać nazwa. Stanowi jedno z największych ciał kościelnych w Ameryce Północnej z liczbą 2.1 milionów członków. Uzupełniają go pomniejsze córki Kościoły takie jak Luterański Kościół Kanady (LCC) oraz partnerskie kościoły z Amerykańskiej Asocjacji Kościołów Luterańskich. Ewangelicko-Luterański Synod z Winsconsin (369 tyś. członków) i jego partnerzy podobnie stoją wytrwale przy konfesyjnym luteraniźmie.
Nauki Kościółów konfesyjnych odróżniają się znacząco od Ewangelicko-Luterańskiego Kościoła Ameryki (ELCA) oraz jego Kanadyjskiego odpowiednika. Ci ostatni, wywodzą się z państwowych Luterańskich Kościółów z Europy. Tam, gdzie konfesyjni Luteranie bronią historycznego, chrześcijańskiego stanowiska w sprawach kontrowersyjnych, takich jak małżeństwa osób tej samej płci, ELCA i jego partnerzy przyjęli poglądy świata. Taka postawa nie jest zaskoczeniem, chociażby z tego powodu, że większość pastorów ELCA nie podpisuje się pod doktryną bezbłędności Pisma Świętego, podobnie do Anglikańskiej Wspólnoty,a wszystko to skutkuje konsternacją w Kościele, wielu zaś członków ELCA odchodzi. Wyróżnia się na tym tle istniejący od 2010 roku Kościół Luterański Ameryki Północnej, którego liczba członków wynosi 141 tysięcy członków i wciąż wzrasta. ELCA natomiast przeżywa utratę ponad miliona członków od momentu głosowania w 2009 roku za pozwoleniem na małżeństwa tej samej płci oraz ordynację pastorów pozostających w związkach z osobami tej samej płci. Dziś członkostwo w ELCA pozostaje na poziomie 3.6 milionów.
Jednak i Luterański Kościół Synodu Missouri doświadczył spadku liczby członków w tym samym okresie, o połowę mniejszego niż ELCA (12% spadku, w porównaniu do 23 % w ELCA). LCMS postarało się przeciwdziałać spadkowi stawiając większy nacisk na ewangelizację. Ostatnie badania demograficzne wykazały sukcesy LCMS w liczbie konwertytów, która przewyższała liczbę osiągniętą przez Południową Konwencję Baptystów (SBC). W 2008 roku stosunek nowoochrzczonych do członków SBC wynosiło 1 do 47, w LCMS zaś stosunek nowokonfirmowanych do członków wynosił 1 do 42. Prawdopodobnie możemy spodziewać się spadku członkostwa w LCMS przez następne lata zanim tendencja ta ustanie.
Gdyby historia potoczyła się inaczej i LCMS podążyłoby drogą ELCA upadek mógłby wyglądać jak urwisko. W latach 1950-60 LCMS bardzo się zbliżyło do teologicznego liberalizmu. Wydział teologii w seminarium luterańskim Konkordia zaczął wprowadzać metodę historyczno-krytyczną do badania Pisma Świętego. Metoda taka pomniejsza albo nawet odrzuca znaczenie doktryny bezbłędności. Kulminacja miała miejsce w 1969 roku, gdy przewodniczącym LCMS został J.A.O. Preuss II. Rektor seminarium został zawieszony w czynnościach, pomimo publicznych protestów na wydziale. Od tego momentu LCMS rozpoczęła z benedyktyńską pracowitością odbudowywać znaczenie historycznych wyznań wiary oraz biblijną teologię.
Kryzys w LCMS odbił się negatywnie na rozwoju aktywności misjonarskiej za granicą, ponieważ pochłaniał zasoby na polu lokalnym. Takie skupienie się na poradzeniu sobie z problemami wewnętrznymi zaostrzyło bardzo niesprawiedliwe oskarżenia o izolacjonizm LCMS. W dzisiejszych czasach konfesyjni luteranie w Ameryce Północnej z dużym zainteresowaniem odnawiają relacje ekumeniczne.
W 2011 roku LCMS (poźniej LCC) rozpoczęło dialog z Kościołem Anglikańskim w Ameryce Północnej (ACNA). ACNA został powołany do życia w wyniku protestu wobec rosnącej liberalizacji w Kościele Episkopalnym w USA oraz Kościele Anglikańskim w Kanadzie. Trwający przez 6 lat dialog zaowocował porozumieniem doktrynalnym. Można o nim przeczytać w raporcie z zeszłego roku. Wyraża on nawet nadzję, że Bóg poprowadzi nas wszystkich "w swoim czasie i swoimi sposobami" w przyszłych latach do wspólnoty ambony i ołtarza. Wyrażenie takiej nadziei wskazuje na niezwykły postęp konfesyjnych luteran. Pamięć po sztucznie narzuconej unii przez króla Prus Frederyka Wilhelma III wciąż pozostaje żywa w ich środowisku.
Podobne, pozytywne rozmowy są prowadzone z innymi konserwatywnymi denominacjami luterańskimi. LCC i LCMS prowadzą stały dialog z młodym Kościołem Luterańskim Ameryki Północnej. Łączy ich wspólna deklaracja z 2016 roku na temat Pisma Świętego. LCMS uczestniczy w dialogu z Ewangelicko-Luterańskim Kościołem Synodu Wisconsin, który między innymi ma na celu zaleczyć rany dawnych podziałów.
Polepszyły się stosunki pomiędzy konfesyjnymi luteranami w Ameryce Północnej i Kościołem Rzymsko-Katolickim. Kilka lat temu Watykan dodatkowo rozpoczął nieformalne rozmowy z Międzynarodową Radą Luterańską (ILC), pomimo tego, że od dawna prowadzi dialog ze Światową Federacją Luteańską (LWF). Międzynarodowa Rada Luterańska (ILC) jest stowarzyszeniem konfesyjnych Kościołów Luterańskich na całym świecie. W jej skład wchodzi LCMS i Luterański Kościół Kanady. Sama Rada zaczęła przykładać większe znaczenie do promowania swej obecności w sferze publicznej.
Chociaż wygląda na małą na papierze, tylko 3 i pół milionów członków, Międzynarodowa Rada Luterańska rośnie w siłę. Państwowe Kościoły Luterańskie w Europie coraz dalej odchodzą od nauk historycznego Chrześcijaństwa przyczyniając się do powstawania wysepek konserwatywnych luteran, którzy we własnym zakresie zaczynają poszukiwać secesji. W tym celu zwracają się do Międzynarodowej Rady Luterańskiej. Tak np. Diecezja Ewangelicko-Luterańskiego Kościoła Finlandii, Diecezja Ewangelicko-Luterańskiego Kościoła Norwegii, Prowincja Misyjna w Szwecji już w 2016 roku rozpoczęły rozmowy o przyłączeniu się do Międzynarodowej Rady Luterańskiej.
Takie ruchy w głównych, państwowych Kościołach Luterańskich na Zachodzie są iskrami odrodzenia konfesyjnego luteranizmu. Ale to na południowej półkuli prawdziwy żar się roznieca.
Jeśli ktoś uważa, że największe skupisko luteran znajduje w Europie, niech rozważy to ponownie. Takie określenie należy się Etiopskiemu Kościołowi Ewangelickiemu Mekane Yesus (EECMY), który teraz przeżywa gwałtowny rozwój. W 2016 roku zostało zgłoszonych 8.6 milionów członków, liczba ta stanowi o 1.4 miliona więcej od roku poprzedniogo. Dla porównania, w 1959 Kościół notował 25 tysięcy członków.
EECMY jest znane nie tylko ze względu na swoją wielkość. Na szczególną uwgę zasługuje obrona autorytetu Pisma Świętego przez Kościoł. W 2013 roku Kościół zerwał swoje stosunki z ELCA i Kościołem Szwecji. Powodem takiej decyzji był stosunek do błogosławieństwa małżeństw tej samej płci oraz ordynacja pastorów pozostających w związkach tej samej płci. w 2010 roku EECMY zaadresowało pismo do ELCA z wyzwaniem do pokuty za odstępstwo doktrynalne od Pisma Świętego. Nie otrzymawszy żadnej odpowiedzi zakończyło swoją wspólnotę ołtarza z ELCA. Decyzja wcale nie była łatwą, jako że łączyła ich ponad 50 letnia, historyczna bliskość z ELCA oraz ponad 150 letnia więź z Kościołem Szwecji.
Po dzień dzisiejszy, EECMY pozostaje członkiem Luterańskiej Światowej Federacji, do której przynależą Kościół Szwecji i ELCA. Jednak przez ostanie lata etiopski kościół wyraźnie zbliżył się do Luterańskiego Kościoła Synodu Missouri oraz Międzynarodowej Rady Luterańskiej. Takie zbliżenie, szczególnie, przejawiło się na podstawie zaproszenia LCMS do współpracy w sferze edukacji teologicznej i szkoleniach. EECMY również zwróciło się z prośbą o pomoc w dostarczeniu Formuły Zgody w języku amharskim do ponad 3 tysięcy pastorów. LCMS odpowiedziało na prośbę angażując Fundację Dziedzictwa Luterańskiego (Lutheran Heritage Foundation). Wniosek jest oczywisty: Zachodnie Kościoły Lutetrańskie wspierające Formułę Zgody są tymi, które bronią autorytetu Pisma Świętego.
Bardzo podobną sytuację zastajemy w Ewangelicko-Luterańskim Kościele w Tanzanii, który jest członkiem LWF. Liczy 6,5 miliona członków. Podobnie poczynił kroki sprzyjające rozwojowi stosunków z LCMS i ILC. Wyrazem takich starań jest prośba Południowo-Wschodniej Diecezji nad jeziorem Wiktoria o pomoc LCMS we wpólnej teologicznej edukacji oraz innych projektach.
Taka tendencja pozostaje widoczna w całej Afryce. W październiku 2016 roku Malgaski Kościół Luterański (FLM) powołał nowego przewodniczącego, wielebnego Davida Rakotonirina. Kościół pozostaje członkiem Światowej Federacji Luterańskiej. Należy do najszybciej rozwijających się Kościołów Luterańskich na świecie. W 2016 roku liczył około 4 milionów członków. Co tydzień powstaje nowa parafia. Kilka dni po tym jak wielebny Rakotonirina został powołany, naczelna rada FLM ogłosiła na synodzie, że zamierza szukać bliższych stosunków z LCMS i Międzynarodową Radą Luterańską.
Historie się powtarzają w innych krajach. Ożywiający wpływ nowych luteran z Afryki wyraźnie jest odczuwalny w Europie. W Niemczech, Niezależny Ewangelicko-Luterański Kościół (SELK) przeżywa wzrost w wyniku nawrócenia irańskich i afgańskich uchodźców. Parafia w Berlinie-Steglitz chrzci od 40 do 50 osób na miesiąc, a potem udziela nauk wiary chrześcijańskiej. Setki nowych członków zatrzymały spadek liczebny w SELKu, a w 2015 roku Kościół odnotował wzrost pierwszy raz od wielu lat.
Opisane wydarzenia są oznaką tego, że chociaż główny nurt luterański wciąż pomniejsza znaczenie autorytetu Pisma Świętego i wyznań wiary luteranizmu, wcale nie wyrokuje to o przyszłości tradycji luterańskiej. Konfesyjny luteranizm nie umarł. Wręcz przeciwnie, żyje i rośnie w siłę.
Kościoły konfesyjnych luteran mogą być biedne w dniu dzisiejszym. Mogą być słabe i nie świecić chwałą, a jednak to właśnie one stanowią dziedzictwo Reformacji. Filip Melanchton napisał w konfesji Augsburskiej: "Kościoły nasze nauczają także, iż ludzie nie mogą być usprawiedliwieni przed Bogiem własnymi siłami, zasługami lub uczynkami, lecz bywają usprawiedliwiani darmo dla Chrystusa przez wiarę, gdy wierzą, że są przyjęci do łaski i że grzechy są im od puszczone dla Chrystusa, który swą śmiercią dał zadośćuczynienie za nasze grzechy."
Takie przesłanie pozostaje podstawą luterańskiej wiary 500 lat po tym, jak Reformacja się zaczęła. Jest ona głoszona w słowie i czynie, w Piśmie Świętym i sakramentach na całym świecie. To jest Ewangelia. Skarb, który luteranie starają się zanieść do każdego zakątku w świecie w ostatnich stuleciach.
Z Bożą pomocą będą mogli pracować na niwie jeszcze wiele lat, a wszystkim nam się jawi mała róża Lutrowej reformacji jako kwitnący kwiat.
Autorem artykułu jest Mathew Block, menadżer do spraw komunikacji Międzynarodowej Rady Luterańskiej (ILC). Artykuł został opublikowany w jęzuku angielskim na stronie The First Thing oraz za zgodą autoru przetłumaczony i opublikowany na luteranie.konfesyjni.pl